Przy okazji relacjonowania kieleckiego procesu wekslowego i wielogodzinnego odczytywania aktu oskarżenia żartowałem, że gdyby poszkodowanych w tamtej sprawie było więcej, proces utknąłby w miejscu z powodu formalnego obowiązku odczytywania danych wszystkich pokrzywdzonych.
Nie bez satysfakcji z potwierdzenia własnych przemyśleń, ale i ze współczuciem dla wielu mądrych osób, które muszą działać w otoczeniu niemądrych zasad, przeczytałem, że odczytywanie wyroku w sprawie 18 tysięcy poszkodowanych w Amber Gold potrwa 3-4 miesiące, i to tylko z tego powodu, że sąd ma się zbierać i odczytywać wyrok aż 4 razy tygodniowo.
Łatwo zatem obliczyć, że jeśli poszkodowanych byłoby milion osób (rzecz wcale nie niemożliwa, wziąwszy pod uwagę masowość internetu i jakieś wymyślne niewielkie oszustwo, na które mogłoby się nabrać dużo osób), odczytywanie wyroku trwałoby 13 lat. Z kolei przestępca oszukujący połowę dorosłych Polaków byłby już że facto bezkarny.
Najnowsze komentarze do wpisów